PRACA NA ODDZIALE I PRACA W PRZYCHODNI

PRACA NA ODDZIALE  I  PRACA W PRZYCHODNI

Czasem pytacie, gdzie ja w końcu pracę, w przychodni czy na oddziale. Tu i tu :). Na oddziale pracuję na pełen etat i dyżuruję, w ten sposób robię specjalizację z pediatrii. A dodatkowo pracuję w przychodni w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. Czym się różni praca tu i tu?

ODDZIAŁ.

Dużo ciekawych przypadków. Nasz oddział jest ogólnopediatryczny, więc różnorodność naprawdę spora, od chorób noworodków do problemów nastolatków.

Nie pracuję tu sama. To znaczy, że mam na miejscu wielu bardziej doświadczonych lekarzy, od których się mogę uczyć. I akurat u mnie na oddziale mogę się zapytać o wszystko. I nie dość, że otrzymam odpowiedź na swoje pytanie, to jeszcze często, jeśli czas pozwala, dodatkowo konkretne przykłady pacjentów z historii oddziału. Więc naprawdę wartość edukacyjna jest duża. Po powrocie z różnych szkoleń czy stażów też często dana osoba przekazuje ciekawe informacje reszcie.

Mam tu dostęp do wielu badań i możliwości diagnostycznych większych, niż w przychodni.

Diagnostyka dziecka jest szybka, większość badań można załatwić w ciągu kilku dni.

Można konsultować się z lekarzami innych specjalności.

Widzę, jak działa system szpitalny „od środka”.

Podczas dyżurów też można się bardzo dużo nauczyć, bo trzeba przeróżne przypadki ogarnąć samemu (chociaż ja jako lekarz w trakcie specjalizacji mam specjalistę na nadzorze, czyli pod telefonem, a w razie gdyby przypadek był ciężki i np. wymagał przetransportowania dziecka do innego szpitala mogę go również wezwać na oddział).

Po wyjściu dziecka ze szpitala albo przekazania do innego ośrodka, pacjent często „znika z oczu”. I czasem nie wiadomo, co się z nim dalej działo.

PRZYCHODNIA.

Jest się tym pierwszym lekarzem, który widzi dziecko.  Nie można tu pobiec do starszego lekarza po radę. Praca w ciągu dnia jest bardziej samodzielna i to też mi się podoba, bo motywuje do ciągłego dokształcania się.

Większość dzieci w POZ ma „łagodniejsze” choroby, niż te szpitalne. Więc widzi też te choroby i stany, które nie wymagają hospitalizacji.

Można zobaczyć, z czym najczęściej rodzice dzieci mają problem, jakie kwestie ich niepokoją, jakie pytania nurtują. W szpitalu widzę już przeselekcjonowane przypadki i zwykle koncentruje się na opanowaniu danego stanu, a nie rozmowach na ogólnozdrowotne tematy.

Tutaj też jest miejsce na rozmowy o profilaktyce, o szczepieniach, o zachowaniach prozdrowotnych (chociaż u nas na oddziale też to często robimy).

Nie wszystkie badania można zlecić w ramach POZ.

Diagnostyka jest o wiele dłuższa, niż w szpitalu, więc rodzice i lekarz muszą się uzbroić w więcej cierpliwości.

Można poznać fajnych ludzi, bo ma się z nimi dłuższą relację, niż na oddziale.

Rodzice z dziećmi zwykle wracają na kolejne wizyty, więc można obserwować przebieg chorób i rozwój dziecka w czasie, reakcję na leki, zmianę w wynikach badań, co moim zdaniem też jest super edukacyjne.

ODDZIAŁ I PRZYCHODNIA RAZEM

Taki system jest według mnie najlepszy, jeśli chodzi o zdobywanie wiedzy. Bo widzę, z czym dzieci przychodzą do przychodni, jakie badania da się zlecić tutaj, a w jakich przypadkach trzeba dziecko odesłać do szpitala. Potem w szpitalu widzę, co się dalej z dzieckiem dzieje. Więc gdy mam kolejnego małego pacjenta w przychodni z podobnym problemem, to już lepiej wiem, czego się spodziewać.

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, czekam :).