Taki moment na dyżurze
Miałam taki intensywny dyżur ze stanami, które mogły zagrażać życiu, ale były wyłapane na tyle wcześnie, że dzięki wielu szybkim działaniom zostały opanowane.
Najpierw widzisz dziecko. Masz jakiś pomysł. Jakieś obawy.
Potem widzisz wyniki. Uspokajasz się nimi. Albo są tak złe jak się spodziewałeś. Albo dostajesz prawie zawału. Nadają dalszy kierunek działaniu.
I nie jest tak, że nie wiesz, co robić. Prawie zawsze wiesz, bo teorię znasz, bo były wewnętrzne szkolenia z nagłych stanów, bo starsi cię już sporo nauczyli, bo już coś tam widziałeś.
Ale wiesz, że to jest życie. I że czasem w sytuacjach, gdzie wszystko powinno pójść tak i tak, wcale tak nie idzie.
Antybiotyk, który powinien zadziałać, nie działa.
Diagnoza, która wydaje się pewna, kryje jakiś dodatek.
Dziecko, które wygląda spoko, okazuje się za godzinę rozwijać sepsę.
Dziecko, które niby jest spoko, w tobie budzi dziwny niepokój.
I chociaż sądziłeś, że tylko młodzi się stresują, widzisz, że gdy chodzi o życie dziecka, wszyscy stresują się równo. A czasem starsi nawet bardziej, bo więcej już widzieli.
Dyżury w trakcie praktycznie nigdy nie są fajne. Ale zdarza się taki szczególny moment. Zwykle po dyżurze, gdy wiesz na pewno, że wszystko będzie dobrze. Ale czasem się zdarza już w trakcie.
Po godzinach „biegania” (pamiętam dokładnie, początek pracy, noworodek z sepsą i skierowane do mnie: „nie biegamy”, żeby nie stresować innych rodziców na oddziale) pielęgniarek i mojego, usiadłam wreszcie na chwilę.
Noc. Cisza. Padasz z nóg i nic nie jadłeś od 14. Tak dobrze jest móc na moment usiąść i nie robić nic więcej.
I to uczucie, że wszystko dopilnowane. Wszystko wyłapane szybko. Wszystko zabezpieczone. Że było jak trzeba. Że dzięki pracy całej zmiany to dziecko będzie żyło. Rzadko się zdarza poczucie prawdziwej medycyny i prawdziwej satysfakcji. (I dobrze, bo to znaczy, że rzadko się zdarza prawdziwe zagrożenie).
Ale czasem się zdarza. I powiem Wam, że to dobre uczucie.
Wiem, że kiedyś się może zdarzyć zupełnie inna sytuacja. Że mimo wszystko coś pójdzie nie tak i boję się tego dnia.
Ale to jeszcze nie dziś.
Jeszcze nie to dziecko.
Tym razem będzie dobrze.