Magnetyczne kulki, leki, środki chemiczne- niebezpieczne rzeczy, które połykają dzieci

Magnetyczne kulki. Atrakcyjna zabawka, reklamowana na święta. Medykom kojarzą się niestety inaczej. Nie spodziewałam się po mówieniu o tym na instagramie, jak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, co dla nas w pracy jest oczywiste. O niebezpieczeństwie, jakie stanowią magnetyczne kulki i inne zabawki z małymi elementami, zawierającymi magnesy. Wiem, że to super ciekawa, kolorowa zabawka i sama bym się nią chętnie bawiła. Tylko pamiętajcie, że jako zabawka dla małych dzieci (a zdarzają się na oddziale i 7-10 latki) stanowi ryzyko.

róża hajkuś kulki magnetyczne
Kilka dni po moim wpisie na insta o kulkach. Słucham w pracy, jak wyjęto podczas dyżuru kilkanaście kulek magnetycznych z jelit małego dziecka.

Kulki magnetyczne – zagrożenie dla jelit

Kulki magnetyczne mają 2 cechy, które sprawiają, że mogą stanowić zagrożenie dla dziecka:

  1. kulkami. Czyli łatwo je połknąć i z jakiegoś powodu pełno dzieci to robi. Może kojarzy je z cukierkami, drażami itp. Niestety zdarzają się też starsze dzieciaki po połknięciu kulek. Bo np. oddzielali ustami elementy zabawki. Albo dla żartów wzięli kulkę do buzi, a brat ich rozśmieszył/przestraszył. True story. Ale małe kulki nie brzmią przecież źle dla jelita, raczej jak coś, co łatwo przejdzie. Tylko że…
  2. magnetyczne. W jelitach się połączą. Wystarczy 2 kulki, żeby złączyć się, złapać między siebie ścianę jelita, doprowadzić do uszkodzenia. A potem (gdy sytuacja nie zostanie rozpoznana na tym etapie) do przedziurawienia ściany jelita. Perforacja jelit to stan zagrożenia życia. I zdarzają się zgony z tego powodu.

A jeśli kulki są zjedzone w odstępie czasu, to spoko?

Dostałam też taką wiadomość po wpisie na insta: Kulki zjedzone naraz połączą się w żołądku, a zjedzone w różnych odstępach czasu się nie spotkają.

NIE JEST TO PRAWDA. Zjedzone naraz mogą rzeczywiście połączyć się w żołądku, ale łapiąc między siebie śluzówkę żołądka. Zjedzone w odstępach czasu nadal stanowią bardzo realne zagrożenie. Mogą na różnym odcinku jelita złączyć się ze sobą, bo pętle jelita ze sobą sąsiadują. To znaczy, że kulki w innych pętlach mogą się przyciągnąć. I znów: spowodować uszkodzenie, a z czasem przedziurawienie ściany jelita, co stanowi stan zagrożenia życia. Tak, dzieci umierają z takich powodów. (Zwłaszcza, jeśli nie przyznają się do faktu zjedzenia kulek i nikt nie myśli o takiej przyczynie przy objawach bólu brzucha).

Tu macie mój niesamowity rysunek pomocniczy, gdy tłumaczyłam to na insta:


Dlatego wśród milionów dostępnych zabawek, naprawdę warto się zastanowić, czy małe dzieciaki potrzebują tych z kulkami magnetycznymi, chociaż są fajne i ciekawe. Moim zdaniem nie.

Leki – przypadkowe zatrucia u dzieci

Prosiliście też przy okazji, żeby przypomnieć o sytuacjach z lekami, gdy małe dziecko je przez przypadek zje. Tylko że z lekami jest sprawa trochę inna. Bo obok zatruć przypadkowych mamy przede wszystkim te celowe (próby samobójcze u nastolatków). Tych jest naprawdę, naprawdę przerażająco dużo.
Jeśli chodzi o małe dzieci, gdzie zatrucia lekami zwykle są przypadkiem, najczęściej zjedzą leki dorosłych albo swoje, zostawione w ich zasięgu. Przykłady, które widziałam:

  • Babcia ma super pudełeczko z lekami na każdy dzień tygodnia, przy rozkładaniu leków tabletka jej wypadła i nie zauważyła. Pełzający po podłodze kolejnego dnia maluch zauważył i zjadł.
  • Akcja z jednego z moich pierwszych dyżurów: splątany 3-latek po zjedzeniu leków przeciw padaczce. Z torebki osoby, która przyszła pomóc jego mamie podczas remontu. Torebka leżała samopas, chłopiec szukał cukierków.
  • Wypicie przez kilkulatka syropu zawierającego lek psychiatryczny, bo został na stole.
  • Imprezka rodzinna, niby każdy pilnuje dzieci, więc w sumie nikt, też się dobrały do czyjejś torebki.

I nie udawajmy przed sobą, że jesteśmy w stanie przez 24 godziny mieć dzieci na oku. Nie wiem, jak u Was, ale moje dzieci często bawią się same w innym pokoju. Leki muszą być poza zasięgiem i tyle. I dobrze tłumaczyć dzieciom, że nie mogą się do nich zbliżać. I że to nie cukierki.

A jeśli w domu starsza osoba sama sobie dawkuje i zażywa leki, warto jej powiedzieć, że jeśli wydaje jej się, że coś spadło, może zawołać kogoś, żeby pomógł szukać. Np. kogoś młodszego, komu będzie łatwiej robić wygibasy i patrzeć, czy tabletki wturlały się pod szafkę itp.

Osobiście uważam, że o lekach warto przypominać, ale i tak nie mocno, jak o magnesach! Dlatego, że rodzice bardzo dobrze orientują się w ryzyku zjedzenia przez dziecko leków i szybko zgłaszają się po pomoc. Co do magnesów, często nie mają pojęcia o ryzyku i sami te zabawki małym dzieciom wręczają.

SUPER WAŻNE: TRZEBA ZAWSZE ZABRAĆ ZE SOBĄ DO LEKARZA OPAKOWANIE LEKU. I STARAĆ SIĘ USTALIĆ PO ILOŚCI TABLETEK, ILE DZIECKO MOGŁO ZJEŚĆ.

Środki czyszczenia- super niebezpieczne

I ostatnia rzecz, o której do mnie pisaliście, wskazując słusznie, że to niesamowicie niebezpieczne rzeczy. Środki czyszczenia. Płyny i granulki do odtykania rur. Przysłowiowe „krety”. Przykłady, które widziałam:

  • Mama wyszła na moment z praniem, żeby je rozwiesić. Dzieci zostały w łazience i jedno drugiemu dla zabawt psiknęło do ust preparatem w stylu „kret”.
  • Dziecko wypiło płyn do czyszczenia kominków.
  • Nastoletnia osoba z zaburzeniami ze spektrum autyzmu celowo wypiło środek dezynfekcyjny, bo pachniał alkoholem, a chciało spróbować alkoholu. Ten przypadek nie był na szczęście groźny, młody człowiek miał tylko objawy upojenia alkoholowego.

Granulki mogą przypominać dzieciom małe cukierki. Płyny często znajdują się w butelkach po sokach czy innych kolorowych napojach. NIE MOŻE TAK BYĆ. Dziecko może myśleć, że to sok, a poparzenia przełyku środkami chemicznymi to koszmar. Koszmar, serio. Takie dzieci, jeśli przeżyją, mogą przez wiele lat wymagać zabiegów operacyjnych po takim epizodzie. Znajome lekarki mówiły mi o swoich pacjentach, gdzie takie poparzenia prowadziły na stałe do niepełnosprawności. Dlatego środki czyszczenia nie mogą znajdować się w zasięgu dzieci i w butelkach, które sugerują słodki napój czy nawet wodę.

SUPER WAŻNE: TRZEBA ZAWSZE ZABRAĆ ZE SOBĄ DO LEKARZA OPAKOWANIE (albo zdjęcie opakowania) PREPARATU, KTÓREGO UŻYŁO DZIECKO. W jednym przypadku okazało się, że mama myślała, że dziecko wypiło bardzo, bardzo groźny preparat. Na szczęście był to „tylko” płyn do czyszczenia powierzchni w kuchni, o podobnej nazwie (nazwa dotyczyła całej serii preparatów tego producenta).

Okej, tyle. Nie zdołamy do zera zmniejszyć ryzyka przypadkowego zatrucia. Ale warto robić to, co możemy!

Do usłyszenia na instragamie 🙂