Konferencja online Magdaleny Komsty: Specjaliści 0-6

O co chodzi?

Magdalena Komsta z Wymagające.pl organizuje KONFERENCJĘ ONLINE, o której pisze:

„Interdyscyplinarne grono ekspertów – praktyków, pracujących czynnie w swoim zawodzie, podzieli się swoją wiedzą oraz doświadczeniem ze wspierania dzieci od urodzenia do 6 roku życia oraz ich opiekunów.

Nie musisz nigdzie wyjeżdżać – kupujesz bilet i w zaciszu swojego domu przez kolejny rok możesz oglądać niemal 12 godzin merytorycznych prelekcji!”

Więcej od siebie nie dodaję, uważam, że program sam się broni:


Więcej informacji o konferencji TUTAJ.

I ja tam byłam, miód i wino piłam

Przygotowałam ze swojej strony temat „Jak ułatwić dziecku wizytę u lekarza?”. Sama byłam dzieckiem, które się bało lekarskich wizyt i zależy mi, żeby moi mali pacjenci nie czuli się tak, jak sama się wtedy czułam. Opowiadam tu, jak przeprowadzam badanie, jakiego języka staram się używać, jakich zachowań unikam i dlaczego. Jeśli macie ochotę posłuchać tego i innych wykładów, to wstęp na konferencję można kupić tutaj:

ZAKUP DOSTĘPU DO KONFERENCJI (z kodem „USG”, czyli 50 zł zniżki)

Jeśli w pole „kod” wpiszecie USG, to będę wiedziała, że jesteście ode mnie :). (W prezentacji nie mówię o USG, ale kod miał być krótki i bez polskich liter, i twórczyniom się taki ze mną skojarzył, co mnie cieszy :)).

MAKING OF

Może komuś z Was się wydaje, że taka prezentacja wygląda tak, że włącza się kamerę i nawija, a potem wyłącza i po 20 minutach jest po wszystkim. Być może niektórzy tak robią (nie wierzę, że ktokolwiek z tej konferencji). Pokażę Wam, jak to wygląda u mnie.

W komisariacie

Przez pierwsze ok. 4 lata życia Lolek chciał zostać policjantem. I do tej pory używa słowa „komisariat” na miejsce w domu, które należy do danej osoby, może tam trzymać swoje rzeczy i nikt mu się tam nie wtrynia. On ma jeden komisariat w salonie (swoją szafkę i stół, o której decyduje), a drugi w swojej sypialni. Moim komisariatem jest pokój, w którym po dyżurze mogę się zamknąć i w ciszy pobyć ze sobą. To kiedyś będzie pokój Adasia, ale na razie mogę tu siedzieć i przemyśliwać, jak najlepiej przedstawić temat, który zaproponowałam Magdzie na konferencję.

To jest mój komisariat. Na podłodze rzucona torba dyżurowa, bo nie mam wiele wolnego czasu i szkoda go na rozpakowywanie. Po lewej szafka z odzysku (mój brat się chciał jej pozbyć, a ja żadnej nie miałam) z grandą-bandą, do której wrzucam wszystkie rzeczy, które się na bieżąco przydają. Każdy, kto zna mnie choć trochę wie, że nie jestem typem człowieka, który ma wokół siebie porządek i tu też Wam nie zamierzam ściemniać :-p.

W zasięgu wzroku mam zdjęcia, kartki, listy od osób, które cenię i lubię. Zapas wody i kawy. Orbitrek, którego wiecznie nie mam kiedy używać (to rzecz jasna wymówka, po prostu wolę robić inne rzeczy, ale czasem udaje mi się zmotywować i do tego). W pobliżu książki, które właśnie czytam albo zamierzam czytać.

Te niebieskie to pierwsze, jakie namalował dla mnie Adek <3. Po prawej na górze PAJĄK, po lewej na dole ŻABA. Po lewej na górze MAMA w wykonaniu Lolka. A po prawej na dole Gwiezdne Wojny z moim ulubionym motywem, że Zgredek dostaje skarpetkę i zmienia się w Yodę (Lolek uważa, że tak właśnie było).

Rośliny, które mają ponoć przeżyć nawet w moim pobliżu. I jedna, która na pewno przeżyje – Lolek mi namalował kwiatka na tekturze po papierze toaletowym, żeby ozdobić mój komisariat <3.

Karteczki, które wiszą na stałe – główne zasady z jednej z moich najulubieńszych książek ever, „Sztuki wojny” Sun Tzu.

Tak wygląda miejsce pracy. A jak sama praca?

Karteczki

Faza karteczek. Czyli spisywanie pomysłów i przyklejanie na ścianie. A potem przekładanie kolejności. Dopisywanie. Odrzucanie. I tak w kółko, aż powstanie na ścianie plan prezki, który najlepiej pasuje do planu w mojej głowie. Podczas pierwszych przegadywań wciąż trwa mieszanie w karteczkach.

Tu moje karteczki.
Tu Adek trochę niżej na ścianie przygotowywał swoją prezkę, pewnie o tym, jak rządzić całym światem, a nie tylko tym domem.

Gadanie

Gadanie, gadanie i gadanie. Tak naprawdę wierzę, że to się liczy jako trening zamiast takiego na siłce. Bo to bardzo, bardzo dużo chodzenia w kółko! (Przy chodzeniu w kółko mi się najlepiej myśli). Najlepiej w różne dni, żeby zdążyć sobie przemyśleć to, co już się powiedziało i czy nie warto jeszcze tego zmienić.

Nagrywanie

Po tych kilku dniach wołam: „Kuuubaaa!”

Kliku kliku klik.
Cośtam światła, cośtam nagrywanie.
Nagrywam :).

Efekt

Jeśli chcecie zobaczyć, co z tego wyszło, zapraszam Was na konferencję. I jestem przekonana, że wiele z zapowiedzianych wystąpień będzie o wiele lepsze, niż moje.

Do usłyszenia, ziomeczki!

ZAKUP DOSTĘPU DO KONFERENCJI (z kodem „USG”, czyli 50 zł zniżki)